www.tgvteam.fora.pl

prof

W ramach regeneracji po sezonie kolarskim, postanowiłem trochę pobiegać. A jak już zacząłem, to z rozpędu spóbowałem swoich sił w kościański półmaratonie. Trzy tygodnie przygotowań nie wróżyły niczego dobrego i nie zawiodłem się Smile

Do pokonania 3 pętle po 7 km. Pierwsza bez problemu, na drugiej lekki kryzys, ale pod koniec się rozkręcam i nawet lekko przyspieszam. Generalnie dwa pierwsze kółka w tym samym czasie, nie jest źle. Trzecia pętla... no i jest problem, na 16 kilometrze czuję, że nogi mam przyklejone do asfaltu i nie daję rady już nimi przebierać. Do 18-go jeszcze jakoś idzie, ale dalej zwalniam do świńskiego truchtu, ze 2 kilometry człapię nogami prawie w miejscu, ale jakoś dochodzę do siebie i ostatni kilometr jeszcze przyspieszam... i dobiegam do tej cholernej mety. Czas 2:01:49, miejsce... pod koniec stawki, ale trochę maruderów było jeszcze za mną.
Ogólnie fajna sprawa, szczególnie dla ludzi, którzy lubią cierpienie z bólu Smile

Dzisiaj schody są dla mnie niczym wysoki mur, kolana mnie nap...ją, a mięśnie pieką jak zbite policyjną pałką. Wniosek z tego taki, że wolę kręcić, niż biegać, zatem kończę moją karierę maratończyka na ten sezon Smile

Do zobaczenia w środę na Bikefun Cup!!!